WYSTAWA ZDOBYLAK

Sławomir Bobola
Dawid Zdobylak w Galerii SN2022A
Zacznijmy od ogólnej konstatacji, przypominając za Jerzym Ludwińskim, że dziś nie ma tak naprawdę żadnego wiodącego i dominującego nurtu w sztuce współczesnej¹. Bowiem
w czasach postartystycznych różne nurty sztuki koegzystują obok siebie paralelnie,
nie za bardzo sobie przeszkadzając, ani też wchodząc ze sobą w jakiś poważniejszy dialog.
Mamy więc z grubsza rzecz biorąc i ograniczając się tylko do dziedziny malarstwa — sztukę figuratywną i abstrakcyjną. Pomijając zjawiska mieszczące się na ich styku, do sztuki figuratywnej zaliczymy więc różne odmiany realizmu i symbolizm; natomiast do sztuki abstrakcyjnej minimalizm, malarstwo materii czy ekspresjonizm abstrakcyjny.
Polscy artyści reprezentujący te style i kierunki, by dla przykładu wymienić tu kilku, to: Jarosław Modzelewski, Karol Palczak, Cyryl Polaczek czy Jakub Julian Ziółkowski; natomiast
z drugiej strony Tadeusz Wiktor, Tomek Baran, czy Aleksandra Toborowicz.
Sztuka współczesna charakteryzuje się więc dziś przede wszystkim pluralizmem i cichą koegzystencją różnych nurtów. Natomiast kwestia ich popularności czy też widoczności
to już sprawa polityki, marketingu i algorytmów, a także zmiennych upodobań różnie wykształconej publiki.
Przywołana tu myśl Ludwińskiego, przyda się każdemu, kto pragnie zrozumieć postawę Dawida Zdobylaka. Można sobie bowiem wyobrazić, że dzisiejszy widz przyzwyczajony
do pop kultury, abstrakcji czy też mówiąc ogólnie sztuki postmodernistycznej, może
w pierwszym kontakcie z jego twórczością poczuć się nieswojo. Mamy tu wszak do czynienia ze stosunkowo młodym Artystą, który w swojej twórczości podejmuje tematy obecne dziś
co najwyżej w podręcznikach do historii sztuki czy też muzeach sztuki dawnej, nie natomiast w modnych galeriach sztuki współczesnej, w których panuje nieco odmienny klimat
i estetyka. Mowa tu bowiem o tematach klasycznych, począwszy od religii i mitologii, po martwą naturę, portret czy pejzaż. Tematy te obecne w sztuce od jej zarania, dziś w epoce później nowoczesności nie cieszą się wielką renomą czy wzięciem.
Patrząc na twórczość Zdobylaka z tej perspektywy, przyznającej prymat tylko wybranym zjawiskom sztuki współczesnej wywodzącym się z doświadczeń awangardy, można więc dojść do błędnego przeświadczenia, że jest to twórczość archaiczna czy
też anachroniczna. Mając natomiast na uwadze zarysowaną tu lekcję Ludwińskiego; ceniąc sobie przy tym piękno, harmonię, dobry warsztat i klasyczne tematy — zdołamy jak sądzę, docenić i właściwie zrozumieć twórczość Dawida Zdobylaka.
Na prezentowanej w galerii SN2022A wystawie jego prac malarskich, chcieliśmy ukazać wszystkie z wymienionych wyżej tematów, celem przedstawienia Artysty w szerokim spektrum, oddającym jego zróżnicowane zainteresowania artystyczne. Pewne tematy są jednak bardziej widoczne od pozostałych, mając tu na myśli malarstwo religijne; a zwłaszcza najnowszy cykl prac nawiązujących do biblijnego Edenu, na który składają się między innymi obrazy o tytułach Ewa, Kuszenie, czy Dziwny ogród. Charakteryzuje je dość specyficzna, jak na znaną z jego wcześniejszych realizacji, zimna paleta barw złamana mocną czerwienią.
Pewną nowością są też dojmujące motywy roślinne, oddane w ornamentalnej stylistyce, stanowiące tło dla figur Adama i Ewy, z których Ci się niejako wyłaniają, będąc jednak zarazem od nich — przez zastosowany kontrast — mocno oddzielonymi. Tak jak w pozostałych pracach, tak i w cyklu Eden, wyczuwalny jest również specyficzny klimat pustki
i tajemnicy, wzmocniony dodatkowo o kontekst religijny.
Klimat ten odczuwalny jest także w drugiej obok religijnej tematyce jego obrazów, jaką jest szeroko pojęty symbolizm, cieszący się szczególnym powodzeniem w twórczości Artysty.
To prezentowane na wystawie: Zielone drzwi, Wtajemniczenie oraz W samotni. Łączącym je motywem jest symbol ognia, obecny również na autoportrecie z 2018 roku, wyraża,
jak sądzę, zasadę życia i twórczości. Nieopanowany, jest jednak żywiołem destrukcyjnym, który Artysta stara się więc ujarzmić, czy też przekłuć w dzieło. Czy Płonąca samotnia, jeden
z jego cyklów obrazów, nie jest więc pracownią artystyczną nawiązującą do mitycznej kuźni Hefajstosa, archetypu artysty? Interpretacja taka jest o tyle zasadna, o ile uświadomimy sobie, że w innych jego realizacjach — jak na przykład w obecnym na wystawie obrazie pod tytułem Apollo i Dafne — motywy mitologiczne stanowią bezpośrednie odwołanie. Niemniej w porównaniu do malarstwa religijnego, wątki te są z pewnością o wiele rzadsze.
Zdobylak kojarzony jest jednak przede wszystkim z jego charakterystycznym pejzażem, tym naturalnym, jak i miejskim, w którym wypracował on swój własny styl. Ubogi w środki formalne, pejzaż ten wywołuje w widzu wspomniane wyżej poczucie pustki, czy wręcz melancholii. Widzimy więc opustoszałe, dalekie, zamglone słońce w otoczeniu kilku ogołoconych z liści drzew, które przynoszą na myśl mijane, obce i nieznane krajobrazy, podziwiane w trakcie podróży pociągiem późną jesienią. Zatrzymane w spojrzeniu artysty, oddają nastrój drogi, przywodząc refleksje, które towarzyszą nam zwykle w jej trakcie.
Jak sam o tym pisze: „Przestrzenie na moich obrazach nie są widokami konkretnych
miejsc. To miejsca oniryczne, jak ze snów. Powstają na zasadzie kolażu widoków, które widziałem podczas podróży po Polsce. Często zaobserwowane przez okno jadącego pociągu, rozmazane.”²
Ostatnim z tematów prezentowanych na wystawie jest portret.
Przy czym mamy tu do czynienia zarówno z portretem klasycznym, jak i „portretem rozszerzonym” stanowiącym z kolei temat jego pracy doktorskiej. Pomijając tu ten pierwszy, który na naszej wystawie reprezentuje wspomniany wyżej Autoportret z ogniem oraz Czekając na Godota, skupię się na portretach dziadka artysty, składających się
na wspomniany portret rozszerzony czy też portret będący mapą życia człowieka. Istotnym jego elementem jest słowo, które Zdobylak za inspirowany z jednej strony malarstwem cechowym, natomiast z drugiej malarstwem sakralnym — przenosi w przestrzeń obrazu.
W przestrzeni tej funkcjonuje ono zarówno jako środek wyrazu malarskiego, jak i literackiego. Jego znaczenie nie odnosi się więc jak w klasycznej teorii semantycznej do pojęć danego słowa oraz jego pozajęzykowego desygnatu. Słowo, stanowiące integralną część obrazu, denotuje bowiem zarówno wizerunek przedstawiony na obrazie, jak i to do czego ten obraz odsyła. Tym, jest natomiast naznaczona tragedią, historia jego dziadka, Piotra Kocura, który w wyniku niesławnej akcji „Wisła” został przesiedlony z terenów dawnej łemkowszczyzny na Dolny Śląsk. Życie dziadka Zdobylaka zyskuje więc w jego obrazach treść, wyrażoną
za pomocą środków wizualno-językowych. Użyte razem w ramach większego cyklu malarskiego, stanowią brawurowy przykład malarstwa współczesnego czerpiącego siłę zarówno z tradycji malarstwa dawnego, jak i tożsamości samego Artysty.
Podsumowując, zacytuję na koniec dłuższy fragment ze wstępu do pracy doktorskiej Dawida Zdobylaka, który wraz z prezentowanymi na wystawie obrazami, najlepiej odda samego Artystę, którego starałem się w tym krótkim tekście przedstawić.
„Stoję na pograniczu dwóch światów. Jestem wychowany w kulturze
polskiej, która przyjęła zachodni system wartości. Jednocześnie zostałem
wychowany w wierze prawosławnej. Jako dziecko słuchałem opowieści
o wygnaniu, ucieczce i strachu. Historie te w chwili ich przekazywania
były już odległą przeszłością. Pewnie dlatego dopiero w okresie studiów
w Akademii w mojej głowie obudziła się świadomość doniosłości przeszłych wydarzeń. Tragiczne doświadczenia wygnanych w akcji „Wisła” Łemków i wysiedlonych
lwowskich Polaków połączyły się w mojej osobie. Znałem żyjących świadków
tych wydarzeń, w tym mojego dziadka.”³
1 Zob. dla przykładu „Co się stało z malarstwem” (51-54), „Aspekty teraźniejszości” (265-77) czy „Sztuka w epoce postartystycznej” (57-67) z tomu J. Ludwiński, Sztuka w epoce postartystycznej i inne eseje, Poznań-Wrocław, 2009.
2 D. Zdobylak, instagram post z dnia 25.11.2021, (dostęp: 01.09.2023).
3 Dawid Zdobylak, Portret – mapa informacji o człowieku, jego życiu i otoczeniu, rozprawa doktorska (praca niepublikowana), ASP Kraków, 2023.